Rok pandemii. Druga wiosna, którą witamy w zupełnie odmienionym Świecie, bez swobodnych kontaktów, wyjazdów, dalekosiężnych planów, w zamian otrzymaliśmy ograniczenia, zakazy i kolejne restrykcje. Jak zmieniło się nasze życie przez te ostatnie 12 miesięcy? Jaka jest nasza kondycja psychiczna i fizyczna? Mieszkanie jako azyl, miejsce życia i jednocześnie pracy? Czy to możliwe?

Po pierwsze dom, to nasze miejsce, daje nam poczucie bezpieczeństwa i wygody. Spraw by każdy jego kąt był teraz oazą spokoju i otulał Cię miłą atmosferą. Nasze otoczenie stanowi odzwierciedlenie naszego wnętrza, sprawdź co możesz dodatkowo zmienić.

Po drugie ogród, bo kontakt z naturą ma uzdrawiającą moc. Wycisza, oczyszcza duszę, budzi ciało. Poza tym uprawianie ogrodu, pobudza troskliwość, uczy cierpliwości i wymaga konsekwencji, a przy okazji jest zajęciem twórczym, bo nie tylko zmieniamy otaczającą nas rzeczywistość, ale inicjujemy piękno. Idealną alternatywą są rośliny na balkonach lub modne ostatnio ogrody zamknięte w szkle. I jest jeszcze coś, tak jak o roślinność – w procesie samouzdrawiania – powinniśmy pielęgnować nasze umysły, serca i dusze. Pozwól by natura spontanicznie przepływała przez Ciebie. Oddychaj świeżym powietrzem, syć się blaskiem słońca, poczuj jak wiatr głaszcze Twoją skórę.

Po trzecie – po co komu złe wiadomości? No właśnie… Dlatego też od prawie roku nie oglądam telewizji i nie słucham, i nie czytam wiadomości. Tych w Internecie również. Za każdym razem, gdy komuś o tym mówię, widzę na twarzach niedowierzanie i konsternację. Nadaktywność w sieci nie jest niczym dobrym, stresuje, a u niektórych powoduje frustrację. A ja po prostu nie chciałam pochłaniać każdego dnia setek nikomu nieprzydatnych informacji. Słucham nastrojowej muzyki, jeśli mam ochotę oglądam film lub serial, czytam książkę lub przeglądam interesujące magazyny. Szukam tego co mnie rozwija, buduje lub czegoś co choćby jest przydatne w mojej pracy. Otaczam się wartościowymi ludźmi. Rozpalam w kominku, sączę wino, zaparzam zieloną herbatę lub kakao. Wszystko w zależności od nastroju i potrzeb. Wspominam swoje podróże, snuję opowieści, marzę, piszę dziennik lub notuję coś istotnego z czytanej właśnie książki. Stosuję zbawienną dla ciała i ducha aromatyczną kąpiel i oczywiście masaż w blasku świec. Wszystko po to by w zbudowanej w ten sposób intymności odprężyć się i uzyskać spokój oraz głębię czucia. Z pewnością każdy z nas ma jeszcze w zanadrzu kilka innych aktywności, wszak nie o wszystkim przystoi pisać na firmowym blogu (opiszę to dokładnie w książce, obiecuję). Wzrastam w ten sposób, a dom uczyniłam dzięki JOMO (Joy of Missing Out), czyli radości bycia offline miejscem twórczej pracy, rozmów z najbliższymi i celebracji wspólnego życia.

Portale faktycznie przestają być modne, zamieńmy je na obserwację swojego otoczenia, celebrujmy czas i ceńmy swoje życie! Dzięki tym zasadom ostatni rok oceniam jako jeden z bardziej istotnych i kluczowych doświadczeń, mimo że spowodował wiele zmian. Zmian na lepsze!

Dobrze wykorzystujcie czas spędzany w domach,

dr Beata Michalska-Kunicka